Ilość towarów przewożonych przez oceany drogą morską w ostatnich dekadach znacząco wzrosła. Mówimy o 400% zwiększeniu się przewozów od lat 80., kiedy to zaczęto poważnie traktować kontenerowe przewozy morskie. Konteneryzacja całkowicie odmieniła sposób, w jaki towary są przewożone na całym świecie. W tym samym czasie różne umowy handlowe ułatwiły przedsiębiorstwom przesyłanie towarów między krajami, bez konieczności borykania się z dużą ilością biurokracji. Te zmiany nie zaszły jednak nagle – całkowicie przeobraziły sposób, w jaki kraje są od siebie wzajemnie zależne pod względem gospodarczym. Spójrzmy na to tak: większość rzeczy, które codziennie kupujemy, najprawdopodobniej w jakimś momencie trafiła do nas drogą morską. Dane branżowe wskazują, że około 8 na 10 towarów wymienianych na świecie wciąż przewożonych jest drogą morską, co czyni transport morski absolutnie kluczowym elementem współczesnych łańcuchów dostaw, mimo szerokiego rozpowszechnienia transportu lotniczego i samochodowego.
Sektor transportu morskiego odgrywa ogromną rolę w naszej globalnej gospodarce, przyczyniając się do światowego PKB o około 150 miliardów dolarów rocznie. Transport morski umożliwia przede wszystkim prowadzenie handlu międzynarodowego, pozwalając ogromnym ilościom produktów pokonywać oceany łączące różne części świata. Gdy kraje chcą utrzymać silne partnerstwa handlowe, w dużej mierze polegają one na usługach transportu morskiego. Branża transportowa tworzy również wiele miejsc pracy. Raporty branżowe wskazują, że miliony ludzi pracują w różnych aspektach związanych z transportem morskim. Mowa tu o całym spektrum działalności, od budowy statków w stoczniach, przez eksploatację portów, po zarządzanie złożonymi sieciami logistycznymi. Wszystkie te czynniki razem wzięte pokazują, jak duży ślad gospodarczy globalnie pozostawia ta branża.
Przewóz morski wyróżnia się znacznie niższymi kosztami w porównaniu do transportu lotniczego. Dla podobnych wag firmy mogą oszczędzić około 6 do 10 razy więcej kosztów wybierając statki zamiast samolotów. Dlatego wiele przedsiębiorstw wybiera właśnie tę metodę, by obniżyć wydatki. Ale są również wady. Największą z nich jest czas realizacji – morski transport trwa znacznie dłużej niż lotniczy przewóz towarów. Transport lotniczy dostarcza przesyłki szybko, ale statki mają inną zaletę. Mogą one przewozić ogromne ilości towarów naraz. Żaden inny środek transportu nie dorównuje statkom, jeśli chodzi o przemieszczanie dużych partii produktów. Dzięki tej właśnie przewadze większość przesyłek masowych nadal polega na transporcie morskim, mimo dłuższego czasu oczekiwania. Odgrywa on ogromną rolę w dzisiejszym globalnym przepływie dóbr.
Statki kontenerowe utrzymują funkcjonowanie globalnego handlu, ale mają poważny wpływ na środowisko. Według badań udział tych statków w emisji dwutlenku węgla na świecie wynosi około 3%, co nie jest bez znaczenia przy ocenie skutków zmian klimatycznych. Dlaczego te statki są tak zanieczyszczone? Otóż zależy to od wielu czynników. Przede wszystkim rodzaj spalanego paliwa odgrywa tu dużą rolę. Ciężkie paliwo mazutowe nadal jest popularne, mimo wysokiego poziomu zanieczyszczeń, a większe jednostki naturalnie spalają więcej paliwa tylko dlatego, że są ogromne. Sektor morski dobrze zna ten problem i rozpoczął już działania naprawcze. Czystsze alternatywy dla tradycyjnych paliw zyskują na znaczeniu, podobnie jak usprawnienia w efektywności działania statków. Niektóre firmy eksperymentują nawet z innowacyjnymi technologiami, które umożliwiają monitorowanie emisji w czasie rzeczywistym, co pomaga w tworzeniu skuteczniejszych strategii redukcji szkodliwych emisji w czasie.
Świat żeglugi stara się ograniczyć swój wpływ na środowisko poprzez przepisy takie jak MARPOL Annex VI, które ograniczają szkodliwe emisje z jednostek pływających na morzu. IMO nadzoruje wdrażanie tych wytycznych, a ich znaczenie jest istotne, jeśli chodzi o ogólną poprawę ekologiczności operacji okrętowych. Jednak spełnienie tych wymogów nie jest łatwe dla wielu przedsiębiorstw. Modyfikacja starszych statków poprzez instalację nowego sprzętu bywa skomplikowana, a montaż czystszych technologii często wiąże się z dużymi wydatkami. W miarę jak zrównoważony rozwój staje się globalnym priorytetem, operatorzy statków muszą szybko znaleźć rozwiązania, jeśli chcą nadążyć za zmieniającymi się przepisami i nie stracić na tle konkurencji, która może być już do przodu w tej ekologicznej rywalizacji.
Sektor logistyki morskiej doświadcza znaczącej transformacji, ponieważ firmy coraz chętniej przyjmują ekologiczne podejście poprzez integrację nowych technologii. Projektowanie statków wspomaganych wiatrem oraz alternatywy oparte na biopaliwach już teraz przyczyniają się do zmniejszenia wpływu na środowisko w globalnych operacjach transportowych. Duże firmy takie jak Maersk czy Cargill wdrożyły te zielone technologie, osiągając mierzalne rezultaty, które pokazują do 30% obniżenie emisji węglowej w swoich flotach. Popyt konsumentów na produkty zrównoważone nadal rośnie, zmuszając nawet mniejsze firmy transportowe do rezygnacji z tradycyjnych praktyk. Mimo istnienia wyzwań związanych z kosztami i infrastrukturą, wydaje się, że branża zmierza ku sytuacji, w której ekologiczne przewozy nie będą jedynie opcjonalne, ale oczekiwane zarówno przez klientów, jak i regulujących rynek instytucje, tworząc rynek, na którym rentowność i ochrona planety będą mogły współistnieć.
Porty stają się coraz bardziej inteligentne dzięki technologii automatyzacji, zwłaszcza jeśli chodzi o wielkie żurawie i systemy do obsługi kontenerów, które widzimy w akcji przy nabrzeżach. Liczby również mówią ciekawe rzeczy – te systemy zwiększają efektywność o około 20%, choć dokładne dane różnią się w zależności od lokalizacji i sposobu wdrożenia. Kiedy pracownicy nie muszą cały dzień ręcznie przenosić kontenerów tam i z powrotem, zmniejszają się budżety na konserwację, a statki spędzają mniej czasu na oczekiwaniu na załadunek lub rozładunek. Przykładem może być Port w Rotterdamie, który wdrożył dość zaawansowaną, zautomatyzowaną technologię na swoich terenach. Co się stało? Wydajność znacząco wzrosła, a statki mniej czasu spędzały przy cumowiskach. Jak wynika z relacji specjalistów branżowych, tego rodzaju automatyzacja nie polega już tylko na szybkości – staje się kluczowa, by pozostać konkurencyjnym w dzisiejszym szybko zmieniającym się świecie żeglugi, gdzie każdy minutę się liczy.
Sposób śledzenia towarów zmienia się dzięki technologii blockchain, która zapewnia lepszą przejrzystość i bezpieczeństwo w całym łańcuchu dostaw. W uproszczeniu, blockchain działa jak wspólna cyfrowa księga zapisów, która umożliwia wszystkim śledzenie ruchu towarów w czasie rzeczywistym. Interesariusze, od menedżerów magazynów po klientów, mogą sprawdzić najnowsze informacje o statusie dostawy w dowolnym momencie. Przykładem jest Maersk, która wdrożyła własną platformę blockchain już w 2018 roku i odnotowała konkretne poprawy w niezawodności przesyłek oraz wzmocniła relacje z klientami. Niemniej jednak, przekonanie całej branży transportowej do przyjęcia tej technologii nie jest łatwe. Koszty początkowe są wysokie, a brak jest powszechnie przyjętego standardu formatowania danych pomiędzy różnymi firmami. Jednak patrząc w przyszłość, wielu ekspertów wierzy, że technologia ta może całkowicie odmienić sposób zarządzania globalnymi sieciami logistycznymi, czyniąc je w dłuższej perspektywie znacznie bardziej przejrzystymi i efektywnymi.
Firmy transportowe dostrzegają realną wartość w algorytmach AI przy optymalizacji tras dzięki predykcyjnej analizie danych, co może przynieść oszczędności rzędu 10, a nawet do 15 procent. Gdy trasy są optymalizowane przez systemy AI, operatorzy wybierają takie ścieżki, które pozwalają zaoszczędzić zarówno paliwo, jak i czas, zmniejszając zużycie paliwa i wpływ na środowisko. Weźmy na przykład IBM – ich platforma AI pomogła wielu firmom z branży logistycznej w lepszym planowaniu harmonogramów dostaw. Jedna z firm odnotowała skrócenie tras o około 20% po jej wdrożeniu. Poza samymi oszczędnościami, tego typu technologia faktycznie wspomaga osiąganie celów związanych ze zrównoważonym rozwojem, jednocześnie poprawiając efektywność operacji w całym sektorze morskim.
Problemy z łańcuchem dostaw w ostatnim czasie poważnie wpłynęły na niezawodność transportu morskiego, szczególnie w trakcie całego zamieszania związanego z COVID-19. Widzieliśmy, że opóźnienia wzrosły o ponad 30% w szczytowych okresach, co wpłynęło na wszystko, od kontenerów transportowych po półki sklepowe na całym świecie. Również słabości w naszym systemie stały się dość oczywiste. Wiele firm zdało sobie sprawę, że nie miało wystarczających zapasów ani odpowiednich planów działania na wypadek, gdyby statki utknęły w nieprzewidzianym miejscu. Obecnie firmy poszukują sposobów na naprawienie tego bałaganu. Niektóre próbują pozyskiwać produkty od wielu dostawców zamiast polegać na jednym źródle. Inne inwestują w lepsze oprogramowanie, które pozwoli im śledzić lokalizację swoich towarów w czasie rzeczywistym. Rosnie również zainteresowanie elastycznymi podejściami do logistyki, które potrafią szybko dostosować się do zmieniających się warunków. Choć żadne rozwiązanie nie jest idealne, to jednak te działania świadczą o szczerych próbach ze strony firm, by upewnić się, że ich operacje transportu morskiego nie rozpadną się ponownie, gdyby coś jeszcze poszło nie tak w przyszłości.
Trwające konflikty geopolityczne przynoszą poważne kłopoty dla międzynarodowych tras morskich, zwłaszcza w okolicach kluczowych punktów strategicznych, takich jak cieśnina Ormuzka czy region Morza Południowochińskiego. Kiedy sytuacja w tych rejonach się nasila, operatorzy statków często zauważają wzrost kosztów, jednocześnie nieustannie martwiąc się o to, czy ich jednostki rzeczywiście bezpiecznie dotrą do celu. Zapisy historyczne pokazują, że w czasie niepokojów politycznych w pobliżu tych ważnych przejść morskich, przesyłki cargo napotykają opóźnienia, co zaburza łańcuchy dostaw i prowadzi do wzrostu cen w wielu sektorach. Aby poradzić sobie z tymi wszystkimi niepewnościami, wiele firm zajmujących się transportem morskim zaczyna przekierowywać ładunki alternatywnymi trasami, o ile to możliwe, inwestując jednocześnie w dodatkowe protokoły bezpieczeństwa dla swoich flot. Choć te dostosowania pomagają utrzymać działanie firm w mniej więcej płynny sposób, nikt naprawdę nie wie, jak długo ten rodzaj równoważenia się utrzyma, biorąc pod uwagę nieprzewidywalny charakter współczesnej polityki globalnej.
Popyt na przewozy morskie zmienia się wraz z sezonami, co stwarza poważne trudności w zarządzaniu dostępnościami. W okresach szczytowych koszty transportu zwykle wzrastają o około 20%. Opraćowani operatorzy radzą sobie z tym problemem dzięki lepszemu prognozowaniu dostępnych mocy, ściślejszej kontroli poziomu zapasów oraz bardziej racjonalnemu planowaniu ładunków. Handlowcy detaliczni szczególnie odczuwają ten problem, gdy przedświętna gorączka zakupowa nagle się nasila. Wiele przedsiębiorczych firm zajmujących się logistyką zaczyna wykorzystywać narzędzia analityki predykcyjnej, aby wyprzedzać szczyty popytowe. Te systemy pozwalają śledzić historyczne trendy i prognozować, co może się wydarzyć w kolejnym sezonie. Gdy firmy dopracowują podejście do planowania mocy, unikają kosztownych, nagłych rozwiązań transportowych i utrzymują sprawne działanie łańcucha dostaw przez cały rok.
Firmy transportowe na całym świecie zaczynają rozważać alternatywy, takie jak LNG i wodór, jako sposoby na zmniejszenie emisji, potencjalnie redukując je nawet o 30%. Troska o środowisko i surowsze przepisy zmusiły wielu właścicieli statków do rozważenia bardziej ekologicznych opcji dla swoich operacji. Zgodnie z najnowszymi analizami rynkowymi, przejście na te nowe paliwa wydaje się obiecujące, jednak postęp nie jest jednolity we wszystkich regionach. Niektóre statki w określonych rejonach już korzystają z tych czystszych źródeł energii, podczas gdy inne pozostają w tyle. Przykładem jest Maersk, który niedawno testował barki napędzane wodorem. Ich próby wykazały rzeczywiste zmniejszenie szkodliwych emisji podczas eksploatacji. Niemniej jednak wdrożenie tej technologii na większą skalę napotyka wiele trudności, ponieważ budowa niezbędnej infrastruktury wiąże się z dużymi kosztami i wymaga czasu.
Kontenery wyposażone w technologię IoT zmieniają sposób funkcjonowania logistyki na całym świecie, głównie dzięki możliwości monitorowania wnętrza tych kontenerów podczas ich podróży morskimi szlakami. Firmy duże i małe zaczęły wdrażać te systemy, aby zapewnić bezpieczeństwo przewożonym towaram, co zwiększa przejrzystość dla wszystkich stron zaangażowanych w transport. Na przykład Med Shipping Co. wdrożyła zeszłego roku inteligentne kontenery i zauważyła poprawę wyników w zakresie terminowej dostawy towarów oraz zadowolenia klientów. Niektóre raporty branżowe wskazują, że straty mogą spaść o około 15% dzięki wykorzystaniu tego typu technologii, co oznacza mniej uszkodzonych przesyłek i mniejszy problem z lokalizowaniem błędów wzdłuż łańcucha dostaw.
Coraz więcej firm ucieka się obecnie do regionalnych sieci handlowych, co znacząco wpłynęło na intensywność wykorzystywania statków cargo. Umowy handlowe pomiędzy krajami oraz trwające konflikty na świecie zmieniły kierunki przepływu towarów przez oceany. Raporty branżowe wskazują, że wiele firm ponownie analizuje sposób zarządzania łańcuchami dostaw, rozważając lokalną produkcję, bliżej rynków zbytu, zamiast polegać wyłącznie na fabrykach położnych w oddali. Przykładowo niektórzy producenci z Azji zaczęli budować mniejsze magazyny w całym regionie Azji Południowo-Wschodniej, zamiast przesyłać wszystko z Chin. Sektor logistyczny również się dostosowuje – linie żeglugowe inwestują w obiekty magazynowe w pobliżu głównych portów oraz zatrudniają więcej lokalnych załóg transportowych. Wszystkie te działania pomagają firmom lepiej reagować, gdy nieprzewidziane wydarzenia zaburzają tradycyjne trasy transportowe, co obserwowaliśmy dość często w ostatnim czasie.